W domu najpierw były koty ...
Kanapa jest pilnowana przez Stefana - chyba że jest Sylwester i jest głośno przez petardy - wtedy pies się przydaje do przytulania bo on się nie boi.
Arwena jest królewną i taką postawę prezentuje, co za głupie pomysły ma ten pies
![zdziwienie :zdziw_4:](./images/smilies/zdziw_4.gif)
ona się nie bawi ona przechadza się po domu, nieraz pozwala mu łaskawie spać na jego łóżeczku obok siebie.
Stefan jest kotem, który uważa, że jest psem - więc do drzwi biegną na wyścigi z Milanem
Stefan kocha też wodę - w każdej postaci, najlepszą oczywiście ma pies w misce.
Mamy też kota na spacerze - scena jak z dobrego kryminału albo horroru, idę z Milanem wczesną nocą na spacer, ciemno akurat nie ma gwiazd i księżyca a słyszę z tyłu za nami szuranie .... nie wiem wiatr, liście ale nic nie widzę, pies wącha nic nie wskazuje, że coś - ktoś. Idziemy naprzód ale cały czas mam poczucie, że jesteśmy obserwowani. No dobra naczytałam się głupot i mam ...
Kolejny spacer, ta sama okolica i trochę więcej światła - biegnie za nami szary Whiskas - z obróżką na szyi, wita się z nami jak ze starymi przyjaciółmi. Ja nieco zdezorientowana - bo może ma wściekliznę albo przynajmniej chorobę psychiczną (biega za psem), ale chyba tylko ma taką urodę - lubi nocne spotkania
![język :jezyk:](./images/smilies/_jezyk.gif)