Dzień dobry
Jestem na etapie planowania wakacyjnego wyjazdu na mazury - kilka dni "na kwaterze" + kilka dni na łódce. W związku z łódką pojawia się pytanie, czy zabierać psa ze sobą. Czy ktoś ma może jakieś doświadczenie w tej kwestii? Ktoś żeglował z ogarem na pokładzie?
Mazury, czyli Ogar na łódce
Mazury, czyli Ogar na łódce
Marta & Rosa
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
czy chodzi o żeglowanie czy wędkowanie (może zjeść zanęty lub załapać się na coś ostrego), moje doświadczenia są ogólnie dobre, aczkolwiek może psu się nudzić, szczególnie młodemu, dlatego trzeba stopniowo przyzwyczajać.
Amonowo pozdrawia leszek.piechocki@wp.pl
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
Ja żegluję sama bez psów i nie uważam za dobry pomysł brać takiej wielkości psa na łajbę.
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
My żeglowaliśmy latami (ale z gończym polski) ciut mniejszym psem. Mieszkaliśmy 3-4 tygodnie na Sasance 650R. Pies żeglował luzem, przy dobrym wietrze siedział na wysokiej burcie. Żywił się suchą karmą, jednakże wizytując sklepy mięsne dostawał skrzydełka surowe czy wołowinę. Trzeba było o nim pamiętać na śluzie, bo ponosiła go fantazja. Spacery w lesie - luzem, ale pod kontrolą. W czasie żeglugi Opus zdecydowanie wolał być na zewnątrz i obserwować świat. Z wiatrem było spokojniej. Halsówki musiał się nauczyć. Ale jak już ... hasło zwrot i pies pierwszy przechodził na sąsiednią burtę. Spokojnie wytrzymywał godziny żeglowania.Jak grzało to szedł na rufę i pił z jeziora. Mamy otwartą rufę. Spał na własnej koi, ale i tak w końcu lądował między nami. Jadł w tym samym czasie co my , własną karmę na zewnątrz.
No i mój małżonek i Opus przyciągali spojrzenia płci pięknej ;>) gończak na dziobie, Andrzej przy sterze
No i mój małżonek i Opus przyciągali spojrzenia płci pięknej ;>) gończak na dziobie, Andrzej przy sterze
"Zagraj ma ton niemal basowy.Śpiewak trochę wyższy i spełnia rolę barytonu. Lutnia ma piękny matowy głos, a Nutka najcieniej i najwyżej ciągnie. Wszystkie tworzą chór.
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
Żeglowanie. Stopniowe przyzwyczajanie nie bardzo wchodzi w grę. Jesteśmy ze śląska, więc "wycieczka zapoznawcza" nie jest możliwa.
My planujemy tylko 3 dni Wynajmujemy łódkę Antila, prawie 9 m długości, ale nie wiem, czy to dużo czy mało.
P.S. Opus pięknie się prezentuje
Marta & Rosa
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
(Runa z Sarmackiej Tradycji)
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
Marta , może spróbujcie wcześniej na Pogorii. No i nie wiem czy pies pazurami nie podrapie łódki.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: Mazury, czyli Ogar na łódce
Podrapie, ale cóż...taki urok posiadania zwierza. Jakieś szkody muszą być.
"Zagraj ma ton niemal basowy.Śpiewak trochę wyższy i spełnia rolę barytonu. Lutnia ma piękny matowy głos, a Nutka najcieniej i najwyżej ciągnie. Wszystkie tworzą chór.
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "