Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Awatar użytkownika
Malgosiaczek_27
Posty: 1587
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 21:51

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: Malgosiaczek_27 »

Musze przyznać, że nasza Nuta też nie ślini się w domu prawie wcale. Czasami jakiś glut zwisa z mordki, kiedy przez okno w salonie dostrzeże kota, bądź przechadzającą się na podwórku obok kurę :gleba: Podczas naszych posiłków nie ślini się, no chyba że czasami w trakcie ich przygotowywania. Choć wcześniej bywało to częstsze, teraz rzadko. Jedynymi mokrymi śladami Nuty w naszym domu, są ślady łap po spacerku, albo strużki wody cieknące z paszczy po odejściu od wodopoju :D :gleba:
Co do pytania, czy Ogar nadaje się na pierwszego psa, moja odpowiedź brzmi "tak" :)
Jak to napisała Hania, zależy to przede wszystkim od tego, co człowiek oczekuje od swojego psa. Jeśli szukamy psa bezwzględnie posłusznego, to znaczy ze mamy konkretne wymagania i wtedy wybór należy przemyśleć. Jeśli natomiast szukamy kochanego, miłego psiaka o łagodnym usposobieniu to Ogar jak dla mnie jest numerem "jeden" :D
Obrazek

Czekolada uspokaja bardziej, niż kolor zielony ;)
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: miszakai »

Węszynoska napisała najlepiej - wszystko zależy ;) I nie odwołujmy się wciąż do owczarków bo którego nie spotkam to albo jest agresywny - i psy i suki, albo tchórzliwy a ostatnio jak był normalny i bawił się z Cygą to na wołanie i moje i jego właścicielki oba nie przyszły :jezyk:
Labki - dla mnie fajne ale często widzę tak upierdliwe wyczekiwanie na rzucenie czymkolwiek na spacerze, wymuszanie szczekaniem - zgroza :roll:
Sierści golden zostawia ponoć jeszcze więcej. Moim pierwszym psem był ogar - duużo sierści i ślinieinie też; następnym jest ogarzyca - mniej sierści - duużo mniej ale i włos inny... Co do śliny zgadzam się z wladkiem, że nie ma różnicy. Cyga przy tym w domu tez prawie się nie ślini - po jedzeniu i piciu jak przejedzie faflem po czarnej odzieży to i po praniu nie schodzi :) ale to tyle, natomiast ślini się bardzo w czasie ruchu - na spacerze - biegając spienia się ta ślina i osiąga konsystencję bitej piany, która ląduje w naprawdę ciekawych miejscach i na rożnych poziomach - od ściółki po korony drzew :D
Obrazek
Awatar użytkownika
AsiaB
Posty: 297
Rejestracja: czwartek 22 kwie 2010, 08:37
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Żary

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: AsiaB »

Salwa ślini się tylko jak coś jej zapachnie, najczęściej gdy coś szykujemy w kuchni. Tak poza tym to nie ma problemu dzieciaki bawią się z nią i nie są zaślinione :gleba:. Co do sierści to dużo gubiła pod koniec lata, końcówka sierpnia i wrzesień :strach_2: . Teraz jest już ok, co miała zgubić to zgubiła teraz zostawia niewiele ;) .
Obrazek
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: zybalowie »

miszakai pisze: I nie odwołujmy się wciąż do owczarków bo którego nie spotkam to albo jest agresywny - i psy i suki, albo tchórzliwy
Ale jednak łatwy do ułożenia. Tym bardziej, jeśli spotykasz okazy jak powyżej, to dużo mówi o jakości podejścia do psów... O podstawowej wiedzy o ich wychowaniu.
miszakai pisze:Labki - dla mnie fajne ale często widzę tak upierdliwe wyczekiwanie na rzucenie czymkolwiek na spacerze, wymuszanie szczekaniem - zgroza :roll:
Myślę, że jak wyżej...

Zgodzę się z powtórzonym tu stwierdzeniem, że masz takiego psa, jakiego sobie wychowasz - tylko przy różnych rasach potrzeba różnego czasu, cierpliwości i nacisku na szkolenie.

I ogar nie jest pod tym względem psem łatwym, moim zdaniem.

Węszynoska ma rację, że zależy. Bo ja teraz patrze z punktu widzenia blokowca - a blokowiec musi swojego psa wychować wzorowo, bo wyleci z bloku przez balkon ;)

Natomiast jeśli się ma dom z ogródkiem, to sprawa jest prostsza.

Dla mnie ogar to pies bardzo leśny - jeśli mas ogródek i (w ogóle bomba) las pod nosem, to będziesz miał szczęśliwego psa i nawet jeśli jest to twój pierwszy pies - będziesz najpewniej szczęśliwym jego właścicielem.

Ja już teraz postrzegam ogara jako psa dobrego do mieszkania, ale do miasta - nie bardzo. Paradoks :niewka: . On uwielbia się wybiegać, zatacza duże kręgi, nie jest psem smyczkowym. W mieście trudno o takie warunki.

To wszystko trzeba brać pod uwagę.

A Haniu, a ty nie masz przypadkiem wrażenia, że piszesz tak, bo jesteś ekspertem i raz, że tobie podstawowy trening nie sprawia kłopotu, a z kolei twoi podopieczni pod twoją opieką dużo lepiej dają sobie radę ? :)

A jak, dajmy na to, radziłby sobie zielony właściciel np. nie mający konta na tym forum, bez wiedzy o psach (średnia krajowa), który ma jakieś tam pojęcie o rasie i sobie bierze ogara - musi sobie sam poradzić. Puszczam teraz wodzę wyobraźni i zakładam, że kiedyś będzie to w miarę znana rasa. Myślę, że by się sfrustrował :) Bo widziałam już nawet sfrustrowanych właścicieli owczarków. Już tam nie mówię o szarpejach czy biglach... I widziałam już moim zdaniem zaniedbanego wychowawczo ogara... to było... ojej... mina mi zrzedła.

Ze mnie ekspert jak z koziego zadu trąbka, a i tak kiedy rozmawiam z większością ludzi pada mi szczęka, kiedy słucham, jakie mają pojęcie o psach.

I trochę boję się takiej famy, że ogar to dobry pies na początek. Dla mnie to dyskusyjne, z wszystkimi wymienionymi wcześniej "ale". Ludzie żadnych "ale" nie słuchają. To może być dobry pies na początek dla kogoś, kto naprawdę chce się zaangażować w jego wychowanie- takie jest moje zdanie.

Przepraszam za to pozorne "straszenie", ale myślę, że złoty pijar w ostateczności żadnej rasie nie sprzyja. Dlatego dorzucam łyżkę dziegdziu do naszego miodu. Myślę, że dobrze poinformowany właściciel, to potencjalnie udany właściciel. O potencjalnych trudnościach też poinformowany :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: hania »

zybalowie pisze:A Haniu, a ty nie masz przypadkiem wrażenia, że piszesz tak, bo jesteś ekspertem i raz, że tobie podstawowy trening nie sprawia kłopotu, a z kolei twoi podopieczni pod twoją opieką dużo lepiej dają sobie radę ? :)
Własnie pisałam z punktu widzenia hodowcy. Mniej więcej wiem z jakie oczekiwania mają osoby zgłaszające się po szczeniaka i mniej więcej wiem na ile te oczekiwania spełnił. Mniej więcej wiem z jakimi problemami się spotykają. I mam - mniejszy - ale mam przegląd problemów u innych ras. I naprawdę uważam, że właściciele ogarów nie mają z nimi poważnych problemów.
Nie urodziłam sie ekspertem ;) . A mój pierwszy ogar musiał znosić wiele ekperymentów - bo wiedza była mała a ambicje duże. I przechodził nad tym do porządku dziennego. A wiele ras nie wybacza błędów przewodnika.
A jak, dajmy na to, radziłby sobie zielony właściciel np. nie mający konta na tym forum, bez wiedzy o psach (średnia krajowa), który ma jakieś tam pojęcie o rasie i sobie bierze ogara - musi sobie sam poradzić. Puszczam teraz wodzę wyobraźni i zakładam, że kiedyś będzie to w miarę znana rasa. Myślę, że by się sfrustrował :) Bo widziałam już nawet sfrustrowanych właścicieli owczarków. Już tam nie mówię o szarpejach czy biglach... I widziałam już moim zdaniem zaniedbanego wychowawczo ogara... to było... ojej... mina mi zrzedła.
Mam nadzieje, że ogar nigdy nie będzie znana rasa ;)
Myślę, ze nie frustrują się tylko właściciele któych nie obchodzi jak ich psy sie zachowują.
I trochę boję się takiej famy, że ogar to dobry pies na początek. Dla mnie to dyskusyjne, z wszystkimi wymienionymi wcześniej "ale". Ludzie żadnych "ale" nie słuchają. To może być dobry pies na początek dla kogoś, kto naprawdę chce się zaangażować w jego wychowanie- takie jest moje zdanie.
No widzisz - a ja mam dokładnie takie samo zdanie na temat owczarków :D . Bo energię i chęć do pracy owczarka zazwyczaj trzeba skanalizować. Znudzony ogar będzie znudzonym ogarem i pójdzie spać. A znudzony owczarek będzie kreatywny ;) .

Myślę, że najważniejsze jest dopasowanie psa do oczekiwań. I kwestia tolerancji właściciela na różne rzeczy. Bo owszem, może labki nie uciekają - ale dla mnie niewychowany labek jest dużo batrdziej meczocym psem niż niewychowany ogar. Bo ogar będzie żył swoim zyciem, biegał po sąsiednich wsiach itp. A niewychowany lab będzie psem napastującym inne psy, skaczącym po ludziach, kradnącym cudze piłeczki itp. Niewychowany owczar bedzie biegał po parku i oszczekiwał albo podszczypywał inne psy i ludzi. Każdy będzie stwarzał jakieś problemy.

Mam owczarka (co prawda australijskiego, ale owczarek) i nie uważam, żeby był dużo łatwiejszym psem niż ogar. Po prostu ewentualne problemy są inne.

I nie uważam, że ogar jest rasa idealną. Jak każda rasa ma zalety i wady. Ale nie jest rasą problematyczną.
grzanka
Posty: 4
Rejestracja: sobota 16 paź 2010, 22:47
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Toruń

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: grzanka »

Cieszę się, że szczerze mówicie nie tylko o blaskach życia z ogarami, ale też zwracacie uwagę na pewne "niedogodności". Jak rozmawiałam z właścicielami labków, to wszyscy prawili tylko same zachwyty. Dopiero jak ich się za język pociągnęło, to przyznawali, że w cale tak różowo nie jest, bo te psy też potrafią dać w kość.

Z wybieganiem ogara nie będę miała raczej większych problemów, bo oprócz ogrodu mam niedaleko sporo lasów. Tylko niestety raczej nie będę w stanie zapewnić psu dłuuugich spacerów codziennie.

Należę do śpiochów, więc rano (o ile mi się to po kupnie psa nie zmieni) będę mogła wypuścić go do ogrodu lub przejść się na krótki spacer. Dopiero po pracy będę w stanie poświęcić mu więcej uwagi i czasu na spacerach. Czy to nie będzie problemem?

Czy na czas, kiedy nikogo nie będzie w domu, lepiej zostawiać młodego psa w ogrodzie czy w domu? W domu pewnie bezpieczniej, tylko czy się nie zanudzi??
Awatar użytkownika
REDAIK
Posty: 1090
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 23:16

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: REDAIK »

W domu się nie zanudzi, bo sam znajdzie sobie zajęcie, a później pójdzie spać na jakiś fotelik.
http://www.ogarzygon.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Awatar użytkownika
Aszemi
Posty: 6177
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
Gadu-Gadu: 4921992
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: Aszemi »

REDAIK pisze:W domu się nie zanudzi, bo sam znajdzie sobie zajęcie, a później pójdzie spać na jakiś fotelik.
tak np może roznieść pół domu :gleba: ale to też różnie bywa ;) a na fotelik pójdzie o ile go wcześniej nie pogryzie :jezyk: zobacz temat "ogar sam w domu=demolka"
rozwiązaniem i dmuchaniem na zimne jest klatka.

Wracając do śliny to moje doświadczenie jest małe ale raczej trafne czyli: większe fafle więcej śliny, mniejsze fafle mniej śliny- i na tej podstawie psy ślinią się bardziej bo w większości maja fafle większe ale moja Szajka i Burza też maja fafle większe więc i rzut glutem modelowy :gleba:

Sierść tu się zgodzę krótsza typu Szajka Cyga Zenit-ich tatuś mniejszy kłopot co nie zmienia faktu że wyczesując codziennie problem jest dużo mniejszy- ja czeszę zwykłym grzebieniem .

Spacery: Moje suki rano idą same na siku kupę na ogródek i wciągu dnia też. Na spacery chodzimy do lasu albo na wybieg raczej codziennie ale zdarza się że nie zawsze i nie uważam żeby był to jakiś problem ;)
Obrazek
Obrazek
"Pies nie dba o to, czy jesteś bogaty, czy biedny...
bystry czy tępy, mądry czy głupi.
Oddaj mu swoje serce, a on odda ci swoje.
O ilu ludziach można to powiedzieć?
Ilu ludzi może cię uczynić rzadkim, czystym i wyjątkowym?"
Awatar użytkownika
wszoleczek
Posty: 1894
Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
Gadu-Gadu: 3431453
Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
Kontakt:

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: wszoleczek »

grzanka pisze:Cieszę się, że szczerze mówicie nie tylko o blaskach życia z ogarami, ale też zwracacie uwagę na pewne "niedogodności". Jak rozmawiałam z właścicielami labków, to wszyscy prawili tylko same zachwyty. Dopiero jak ich się za język pociągnęło, to przyznawali, że w cale tak różowo nie jest, bo te psy też potrafią dać w kość.
Obrazek
Natalia i Nero
Awatar użytkownika
EiMI
Posty: 2870
Rejestracja: sobota 07 sie 2010, 12:38
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Serby

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?

Post autor: EiMI »

Uryczałam się na widok tego zdjęcia i spadłam z krzesła jak przesunęłam obraz na monitorze i ukazał się podpis... :gleba: :gleba: :gleba: :gleba: :gleba:
W kwestii glutów: Każdy pies się ślini. Jedne mniej, inne więcej.... Naszemu w ciągu kilkunastu lat udało się parę razy zarzucić łańcuszki na ściany.... nie powiem, że nie.... ale nie było to nagminne, a w porównaniu z bokserką znajomych - WERSAL!
Kudły można pokochać. Po jakimś czasie już się ich nawet nie widzi. Po prostu się sprząta (a sprząta chyba każdy :D ) i tyle. Kto ma pszczoły, ten ma miód, a kto ma zwierzęta.... ma sierść w domu (no chyba że jakaś łysa rasa).
Każda rasa stwarza jakieś problemy, każda ma swoje za uszami, ogary nie są ułomkami, żeby miało być inaczej, ale jak napisała Hania - ogar wiele umie wybaczyć ( żeby nie napisać, że olać) spośród szerokiego repertuaru błędów wychowawczych. Spotkałam się już z opinią, że jak pies śpi z właścicielem w łóżku, to nie warto nawet próbować go szkolić..... a moje ogary spały, śpią i będą spały - przyznaję się otwarcie i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, ani skruchy nie będę udawać - i ani ogary, ani my nie mamy z tym problemu.... Psy nam to wybaczają :gleba:
Moje zdanie jest takie: wybiera się rasę odpowiednią do trybu życia i "kształtu" rodziny, a nie pod kątem tego czy nadaje się na pierwszego psa. Każdy miał kiedyś pierwszego w życiu psa i co? No i uczył się tego psa i siebie samego przy okazji. Dopiero posiadanie (brzydkie słowo) psa - jakiegokolwiek może nam uświadomić z czym sobie poradzimy, a z czym nie i da nam obraz tego jakie cechy psa są w naszym przypadku pożądane, a jakich powinniśmy się wystrzegać. Na tej podstawie możemy spróbować wytypować rasę odpowiednią dla nas (dającą nam nieco większą szansę powodzenia wychowawczego) ...... ale to już będzie nasz drugi pies :D
I można tak sobie pierdoły opowiadać jak ja teraz, a prawda jest taka, że nie ma idealnych psów, nie ma idealnych właścicieli, świat nie jest idealny, a kochać i dobrze wychować (do swoich potrzeb) można każdego psa (mam na myśli oczywiście psy zdrowe psychicznie :D, te mniej zdrowe też można, ale tu już rzeczywiście potrzeba pomocy specjalisty, który choćby poradzi i podpowie ).
Przepraszam, że tak długo :piwko:
Obrazek

Obrazek
ODPOWIEDZ