ale bardzo grzecznywszoleczek pisze:nie straszMAsop pisze:w pociągu jechał inny pies
Wsiadanie do pociągu
Re: Wsiadanie do pociągu
Re: Wsiadanie do pociągu
Ostatnio jak jechaliśmy, to w przedziale był młody wilczurek, którego głupia pani zachęcała do szczekania. Szyszka próbowała spać, ale tamten szczekał. Chcieliśmy zmienić przedział, ale że było to przed Bożym Narodzeniem - nie muszę przypominać jakie były warunki w pociągach, nie zmieniliśmy przedziału. Ale w normalnym czasie, idz do innego przedziału i po sprawie
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Wsiadanie do pociągu
Wszoleczek wagon rowerowy zawsze jest na przodzie lub końcu składu mówię o pociągach nie przedziałowych.
Też tak jak Ty uważam, że inni mogą mieć stresa mijając psa (dużego psa) bez kagańca, dodatkowo jeszcze ślina.
Też tak jak Ty uważam, że inni mogą mieć stresa mijając psa (dużego psa) bez kagańca, dodatkowo jeszcze ślina.
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Wsiadanie do pociągu
Ale mój nie jestMAsop pisze:ale bardzo grzecznywszoleczek pisze:nie straszMAsop pisze:w pociągu jechał inny pies
Założę mojemu kaganiec, bo nigdy nic nie wiadomo. Ktoś może się zacząć awanturować, że 'taki duży pies powinien mieć kaganiec', przyjdzie konduktor i mandacik jakiś może wyskrobać Nigdy nie wiadomo kogo się spotka.
Ja np jestem z tych upierdliwych Jak jechałam autobusem, to kierowca mi nie pozwolił wsiąść, dopóki psu kagańca nie założyłam. Raz jechałam z tym samym kierowcą (bez psa) i jakaś babka weszła z psem małym bez kagańca. Poszłam do kierowcy i mu powiedziałam, że następnym razem, jak będę jechać z nim autobusem i z psem, to bez kagańca, bo przecież skoro ten może, to mój też .
Nie dość że pies nie miał kagańca,to nie miał skasowanego biletu i jeszcze siedział na krześle
Jak to mówią, prawo jest dla równych i równiejszych
Natalia i Nero
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Wsiadanie do pociągu
My też raz mieliśmy towarzystwo jadąc z psem
Młodzi przygarnęli psa ze schroniska i jechali do domu i pieskowi się zachciało więc załatwił potrzebę na korytarzu- ledwo można było wytrzymać ale jak zrobił drugą niespodziankę w przedziale to już się strasznie duszno zrobiło- mi się tylko kolory na twarzy zmieniały
Młodzi przygarnęli psa ze schroniska i jechali do domu i pieskowi się zachciało więc załatwił potrzebę na korytarzu- ledwo można było wytrzymać ale jak zrobił drugą niespodziankę w przedziale to już się strasznie duszno zrobiło- mi się tylko kolory na twarzy zmieniały
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Wsiadanie do pociągu
Tak na przyszłość, jeśli Wasz pies, będzie się bał 'wyskoczyć' z pociągu (my tak mieliśmy w Katowicach- była dość duża przerwa między pociągiem a peronem), to postawcie jedną nogę na peronie, a drugą zostawcie w pociągu (tak jakby się łódkę przytrzymywało brzegu )
Natalia i Nero
- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: Wsiadanie do pociągu
Właśnie sobie uświadomiłam że mój pies nigdy nie jechał pociągiem ani nawet autobusem. Muszę kiedyś spróbować Tylko trzeba by najpierw o kaganiec się postarać.
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Wsiadanie do pociągu
Ja bym nawet na bazie swoich doświadczeń powiedziała, że masz to jak w bankuwszoleczek pisze: Założę mojemu kaganiec, bo nigdy nic nie wiadomo. Ktoś może się zacząć awanturować, że 'taki duży pies powinien mieć kaganiec',
My jedziemy na zasadzie ciągłej konspiry, czyli zakładamy i zdejmujemy oklatkowanie na zmianę.
Raz jeden zostaliśmy przyłapani przez konduktora i padło święte pytanie: a dlaczego ten pies nie ma kagańca. Ale wzięli nas w obronę współpasażerowie: bez kagańca, bo on grzeczny jest! oraz: panie, daj pan spokój!
Konduktor zamyślił się, spojrzał na psa, pogłaskał po głowie: "eee tam, w sumie mi wszystko jedno... ja tam tylko swojej Miśki nienawidzę..." - i poszedł
Tia... to też znam. Mozart po przekroczeniu pewnej bariery wzrostu przeszedł do kategorii tych równych. Równiejsze są wszelkie mniejsze kundelki, bigle i jamniki - one mogą bez kagańca.Jak to mówią, prawo jest dla równych i równiejszych
Są również równiejsze pod kątem zachowań - kiedyś jakiś terier obszekał Mo w autobusie. Ten stał długo spokojnie, aż się zirytował i posłał mu dwa basowe szczeknięcia. Na ujadanie teriera nikt nie reagował, ale ja usłyszałam: Pani, uspokój pani tego psa.
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Wsiadanie do pociągu
Oj, ale bym zbeształa i babkę która uwagę zwróciła i właścicielkę terierazybalowie pisze:kiedyś jakiś terier obszekał Mo w autobusie. Ten stał długo spokojnie, aż się zirytował i posłał mu dwa basowe szczeknięcia. Na ujadanie teriera nikt nie reagował, ale ja usłyszałam: Pani, uspokój pani tego psa.
Jak jechałam tramwajem, i Nero zobaczył psa przez okno, to też zdążył parę razy szczeknąć, zanim mu pysk chwyciłam. I tu o dziwo spotkałam się z reakcją: 'niech go Pani nie przydusza, chłopak, musi poszczekać'
Natalia i Nero
Re: Wsiadanie do pociągu
A ja zamiast tego pogłaskałam psa i powiedziałam "dobry piesek" (Z niego jest b. cichy egzemplarz, więc jak się komuś odszczeknie, kiedy jest powód, to ja się cieszę. Niech ma trochę pewności siebie)wszoleczek pisze: Oj, ale bym zbeształa i babkę która uwagę zwróciła i właścicielkę teriera
Do końca podróży patrzyły na mnie z wysoka starsze panie, tak naburmuszone, tak napompowane, że walczyłam z myślą strzelenia im zdjęcia i posłania mms-em chłopakowi, bo widok był komiczny... taki... karykaturalny wręcz.