Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Te ogromne ilości śierści to szczególnie w okresie linienia, wyczesywanie psa (codziennie) ja staram się to robić na dworze pomaga, ale swoje trzeba w domu i tak pozamiatać nie mam dywanów i myślę, że to jest wygodniejsze
planujesz mieć sunię to może chociaż mniej będzie się ślinić, bo ja akurat o tym jakoś nie myślałam biorąc ogara, a u mojego Ułanka jest ślinotok zwłaszcza jak obserwuje mnie w kuchni gluty lecą jak pies się otrząsa np. wchodząc z dworu do domu a pysk jeszcze przystrojony piachem i te gluty z tym piachem po ścianach a co dobrze, że mam zmywalne farby
ale pewnie saię powtórzę za innymi nie wybrałabym innej rasy
planujesz mieć sunię to może chociaż mniej będzie się ślinić, bo ja akurat o tym jakoś nie myślałam biorąc ogara, a u mojego Ułanka jest ślinotok zwłaszcza jak obserwuje mnie w kuchni gluty lecą jak pies się otrząsa np. wchodząc z dworu do domu a pysk jeszcze przystrojony piachem i te gluty z tym piachem po ścianach a co dobrze, że mam zmywalne farby
ale pewnie saię powtórzę za innymi nie wybrałabym innej rasy
- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Sunie nie śliną się mniejKasiaR pisze: planujesz mieć sunię to może chociaż mniej będzie się ślinić, bo ja akurat o tym jakoś nie myślałam biorąc ogara, a u mojego Ułanka jest ślinotok zwłaszcza jak obserwuje mnie w kuchni gluty lecą jak pies się otrząsa np. wchodząc z dworu do domu a pysk jeszcze przystrojony piachem i te gluty z tym piachem po ścianach a co dobrze, że mam zmywalne farby
Burza ma dyżurną szmatkę w przedpokoju, do wycierania ryjka po spacerze. Generalnie ślina na TV, ślina na fotelu, ślina na krawędzi stołu, ślina na kieszeni kurtki w czasie spaceru (bo trzeba na bieżąco kontrolować, czy pan ma smaczki). Ale z czasem człowiek się uczy kiedy pies się ślini i kiedy trzeba pyska obetrzeć.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Jak właścicielka samców i suk mogę cię zapewnić, że suki ślinią sie mniej. I to dużo mniej.wladekbud pisze:Sunie nie śliną się mniej
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Ja napiszę z ręką na sercu, bo takie jest moje zdanie - nie uważam, żeby ogar nadawał się na pierwszego w życiu psa.
Uwielbiam mojego psa, nie zamieniłabym go na żadnego innego - ale myślę, że byłoby uczciwie napisać, jak to widzę, mając 4 miesięcznego ogórka. Wiem, że ogar ogarowi nierówny, więc pisze na bazie swoich skromnych doświadczeń z ogarem i nieco większych z innymi psami (w sumie wcześniej były 3, licząc od wczesnego dzieciństwa). Jeśli ktoś spodziewa się psa w typie owczarka (sama psia miłość i oddanie) lub, takiego, jakiego widuje się na filmach (lessie wróć...) - to może być zdziwiony.
Uważam, że jest to rasa psów bardzo niezależnych, od początku wykazujących tendencję do samodzielności np. w podejmowaniu decyzji, co uwidacznia się przy szkoleniu. Potrzeba tu dużo cierpliwości i nawet ktoś, kto wcześniej miał i wychowywał psy może być nieźle zdziwiony - ja byłam i musiałam naprawdę sporo doczytać sobie, żeby na mojego ogórka znaleźć "sposoby".
Ba, powiem więcej - są to psy tak bardzo bliskie matce naturze, że często dużo łatwiej skupić im się na bodźcach zewnętrznych niż na właścicielu - co też może przy pierwszym psie rodzić trudności np. przy spacerach, poruszaniu się w mieście, wycieczkach bez smyczy. Bo są myśliwskie i już
I jak wszystkie myśliwskie psy nie są łatwe w ułożeniu - takie jest moje zdanie. Nie bardziej i nie mniej niż inne psy tego typu. Po prostu trzeba to ich pochodzenie bardzo mieć na względzie, liczyć się z tym i uwzględniać od początku.
Ja sądzę, że jako pies towarzyszący ogar zasadniczo nie jest dobrym wyborem dla zielonego właściciela.
Ale ale, żeby nie było - tutaj też bez histerii. Jeśli jesteś gotowa poczytać sobie o wychowaniu psa i chcesz go zapisać na szkolenie - jeśli, przy tym, jesteś gotowa zainwestować czas i sporo cierpliwości dla swojego psa - to najpewniej jesteś odpowiedzialnym właścicielem, który da sobie rade i pokocha swojego ogórka. A z jakiś magicznych powodów psy tej rasy dają bardzo dużo radochy (może właśnie z powodu tej niezależności?)
Więc może podsumuje tak: to nie są dobre psy dla zielonych właścicieli zaliczających se do średniej krajowej w podejściu i wiedzy o psach. Wtedy ja bym powiedziała zdecydowane nie , mając przed oczami wizje zapełnionych ogarami schronisk.
Ale czytając twoją wypowiedź, wiedząc, że zastanawiasz się, poczytujesz i z samego już nawet forum jesteś uprzedzona o zadach i waletach - coś mi podpowiada, ze dasz radę Bo też i bez przesady, posiadanie ogara nie jest takim strasznym wyzwaniem.
Uwielbiam mojego psa, nie zamieniłabym go na żadnego innego - ale myślę, że byłoby uczciwie napisać, jak to widzę, mając 4 miesięcznego ogórka. Wiem, że ogar ogarowi nierówny, więc pisze na bazie swoich skromnych doświadczeń z ogarem i nieco większych z innymi psami (w sumie wcześniej były 3, licząc od wczesnego dzieciństwa). Jeśli ktoś spodziewa się psa w typie owczarka (sama psia miłość i oddanie) lub, takiego, jakiego widuje się na filmach (lessie wróć...) - to może być zdziwiony.
Uważam, że jest to rasa psów bardzo niezależnych, od początku wykazujących tendencję do samodzielności np. w podejmowaniu decyzji, co uwidacznia się przy szkoleniu. Potrzeba tu dużo cierpliwości i nawet ktoś, kto wcześniej miał i wychowywał psy może być nieźle zdziwiony - ja byłam i musiałam naprawdę sporo doczytać sobie, żeby na mojego ogórka znaleźć "sposoby".
Ba, powiem więcej - są to psy tak bardzo bliskie matce naturze, że często dużo łatwiej skupić im się na bodźcach zewnętrznych niż na właścicielu - co też może przy pierwszym psie rodzić trudności np. przy spacerach, poruszaniu się w mieście, wycieczkach bez smyczy. Bo są myśliwskie i już
I jak wszystkie myśliwskie psy nie są łatwe w ułożeniu - takie jest moje zdanie. Nie bardziej i nie mniej niż inne psy tego typu. Po prostu trzeba to ich pochodzenie bardzo mieć na względzie, liczyć się z tym i uwzględniać od początku.
Ja sądzę, że jako pies towarzyszący ogar zasadniczo nie jest dobrym wyborem dla zielonego właściciela.
Ale ale, żeby nie było - tutaj też bez histerii. Jeśli jesteś gotowa poczytać sobie o wychowaniu psa i chcesz go zapisać na szkolenie - jeśli, przy tym, jesteś gotowa zainwestować czas i sporo cierpliwości dla swojego psa - to najpewniej jesteś odpowiedzialnym właścicielem, który da sobie rade i pokocha swojego ogórka. A z jakiś magicznych powodów psy tej rasy dają bardzo dużo radochy (może właśnie z powodu tej niezależności?)
Więc może podsumuje tak: to nie są dobre psy dla zielonych właścicieli zaliczających se do średniej krajowej w podejściu i wiedzy o psach. Wtedy ja bym powiedziała zdecydowane nie , mając przed oczami wizje zapełnionych ogarami schronisk.
Ale czytając twoją wypowiedź, wiedząc, że zastanawiasz się, poczytujesz i z samego już nawet forum jesteś uprzedzona o zadach i waletach - coś mi podpowiada, ze dasz radę Bo też i bez przesady, posiadanie ogara nie jest takim strasznym wyzwaniem.
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Powiedzmy sobie tak, od momentu przyjęcia pod swój dach ogarzego dziecka, do momentu w którym to dziecko wyrasta i zaczyna się ślinić, i lenić mija sporo czasu. W zasadzie nadążamy z przystosowaniem się
Poza tym, wszystko jest zależne od miejsca zamieszkania, warunków w okolicy, naszego czasu, naszego podejścia do czystości i sposobu ubierania się.
Ogar to wspaniały kumpel...a kumple nie bywają ułożeni, posłuszni, poddani, zapatrzeni nam w oczy i rękę podającą smakołyki.
Moje Ogary się nie ślinią bo nie włażą do kuchni, mieszkam na wsi, mamy sporo wolnego terenu do gonitw, a także sporo czasu na poświęcanie tylko psom uwagi. Nie zostają same w domu ( mama kojce) to i szkód nie robią. Mieszkają różnie...raz w domu raz w kojcu...i nie są z tego powodu nieszczęśliwe. Diuna jest ulubienicą mojego męża i on twierdzi, że w żadnym wypadku nie należy jej szkolić, bo się zepsuje to , co natura dała jej jako dobre. Co nie znaczy, że nie umiemy się porozumiewać, a nawet kilka sztuczek nie potrafimy zrobic na pokaz
Nasza Ogarka kocha nas na pewno swoją psią miłością, a my staramy się jej za to uczucie wynagrodzić, nie znaczy to , że wolno jej wylegiwać się po wszystkich kanapach, ani robić co chce...ona wie co jej wolno a co nie , mamy układy, zakazy, warunki wejścia na kanape itp...ot życie. W momencie cieczek i wysypu sierści, ograniczamy łażenie po domu i odkurzamy częściej...ale znów bez przesady...polecam jako kłakoproducentów---labradory i goldeny
Im bardziej my jesteśmy miastowi i nowocześni- tym bardziej Ogar jako pies do nas nie pasuje...
trudno z nim połazić w niedzielę po hipermarkecie, i wpaść do Mc Donalda , a także, codziennie spacerować po osiedlowych alejkach ( tylko)
Nie da się z Ogarem pójść na spacer w szpilkach, no...może się da tylko jest to troszkę niewygodne
I tak by pisac pisac...ech..
Poza tym, wszystko jest zależne od miejsca zamieszkania, warunków w okolicy, naszego czasu, naszego podejścia do czystości i sposobu ubierania się.
Ogar to wspaniały kumpel...a kumple nie bywają ułożeni, posłuszni, poddani, zapatrzeni nam w oczy i rękę podającą smakołyki.
Moje Ogary się nie ślinią bo nie włażą do kuchni, mieszkam na wsi, mamy sporo wolnego terenu do gonitw, a także sporo czasu na poświęcanie tylko psom uwagi. Nie zostają same w domu ( mama kojce) to i szkód nie robią. Mieszkają różnie...raz w domu raz w kojcu...i nie są z tego powodu nieszczęśliwe. Diuna jest ulubienicą mojego męża i on twierdzi, że w żadnym wypadku nie należy jej szkolić, bo się zepsuje to , co natura dała jej jako dobre. Co nie znaczy, że nie umiemy się porozumiewać, a nawet kilka sztuczek nie potrafimy zrobic na pokaz
Nasza Ogarka kocha nas na pewno swoją psią miłością, a my staramy się jej za to uczucie wynagrodzić, nie znaczy to , że wolno jej wylegiwać się po wszystkich kanapach, ani robić co chce...ona wie co jej wolno a co nie , mamy układy, zakazy, warunki wejścia na kanape itp...ot życie. W momencie cieczek i wysypu sierści, ograniczamy łażenie po domu i odkurzamy częściej...ale znów bez przesady...polecam jako kłakoproducentów---labradory i goldeny
Im bardziej my jesteśmy miastowi i nowocześni- tym bardziej Ogar jako pies do nas nie pasuje...
trudno z nim połazić w niedzielę po hipermarkecie, i wpaść do Mc Donalda , a także, codziennie spacerować po osiedlowych alejkach ( tylko)
Nie da się z Ogarem pójść na spacer w szpilkach, no...może się da tylko jest to troszkę niewygodne
I tak by pisac pisac...ech..
- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
No to jak dla kogoś, u kogo ogar jest pierwszym psem (mówię o sobie), to i tak dużohania pisze:Jak właścicielka samców i suk mogę cię zapewnić, że suki ślinią sie mniej. I to dużo mniej.
I większym utrapieniem jest dla mnie lądująca w różnych dziwnych miejscach w domu ślina, niż futro które łatwo jest wciągnąć odkurzaczem.
I tak jak piszą Zybalowie, ogar może się wydawać psem w pewnym stopniu ignorującym właściciela.
W weekend byłem na polu z Burzą i labradorką w podobnym wieku. Labradorka wpatrzona we właściciela - patyk rzuć, patyk przynieś i tak cały czas, Burza - w tym czasie zbadała teren w promieniu 200m, wytarzała w suszonej sarniej kupce i coś tam zeżarła. Wołana oczywiście przychodzi, ale z miną: "a po co?".
Jednak na spacerach co chwilę ogląda się sprawdzając gdzie jesteśmy, komenda "stój!" działa, każę iść przy nodze - idzie (ale wystarczy raz pozwolić jej pociągnąć się tam gdzie ona chce i znów trzeba ją ustawiać, bo bestia stwierdza, że skoro raz się udało, to da się jeszcze raz), wołana wraca (ale nauczenie tego też zajęło dużo czasu i smakołyków).
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Moje suki nie ślinia się w domu w ogóle. To jest i cecha osobnicza. I efekt tego, że poza michą i czasem kiedy coś ćwiczymy nie dostają nic do jedzenia. Więc nasze siedzenia przy stole, czy przygotowywanie posiłków nie kojarzy im się z jedzeniem.wladekbud pisze:No to jak dla kogoś, u kogo ogar jest pierwszym psem (mówię o sobie), to i tak dużohania pisze:Jak właścicielka samców i suk mogę cię zapewnić, że suki ślinią sie mniej. I to dużo mniej.
I większym utrapieniem jest dla mnie lądująca w różnych dziwnych miejscach w domu ślina, niż futro które łatwo jest wciągnąć odkurzaczem.
- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
No, Burza też poza michą przestała cokolwiek dostawać (bo jej się wybrzydzanie włączało). A ta fruwająca ślina to właśnie najczęściej po opróżnieniu michy. Czyli - żarełko w kuchni, a potem wpadamy do pokoju powiedzieć państwu, że micha pusta i machamy - ogonem, uszami, faflamihania pisze:Moje suki nie ślinia się w domu w ogóle. To jest i cecha osobnicza. I efekt tego, że poza michą i czasem kiedy coś ćwiczymy nie dostają nic do jedzenia. Więc nasze siedzenia przy stole, czy przygotowywanie posiłków nie kojarzy im się z jedzeniem.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Jako poniekąd mimowolny sprawca zamieszania pozwolicie, że zabiorę głos w dyskusji.
Czy taki ogar przy ludzkim posiłku się może glucić?
A o wiele się rozchodzi o kłaki to co prawda nie doszliśmy, jak w przypadku malamuta, do etapu odkurzania psa to usilnie pracujemy nad tym
Czy taki ogar przy ludzkim posiłku się może glucić?
A o wiele się rozchodzi o kłaki to co prawda nie doszliśmy, jak w przypadku malamuta, do etapu odkurzania psa to usilnie pracujemy nad tym
- Załączniki
-
- Obraz 101.jpg (96.58 KiB) Przejrzano 1882 razy
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Ja napiszę trochę z punktu widzenia hodowcy i szkoleniowca.
Z moich obserwacji wynika, że ogar jak najbardziej nadaje sie na pierwszego psa. To wszystko zależy jakiego psa sie chce miec - a nie każdemu odpowiada owczarek (ja np chciałam psa trochę niezależnego). Przeciętnego ogara przeciętny "zielony" właściciel jest w stanie wychować na miłego i niekłopotliwego psa domowego.
Z moich obserwacji wynika, że ogar jak najbardziej nadaje sie na pierwszego psa. To wszystko zależy jakiego psa sie chce miec - a nie każdemu odpowiada owczarek (ja np chciałam psa trochę niezależnego). Przeciętnego ogara przeciętny "zielony" właściciel jest w stanie wychować na miłego i niekłopotliwego psa domowego.