Ogar (lub prawie) - Denar odszedł kochany we własnym domu...
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
To kochany ogar. Piękna głowa. Nie wygląda fizycznie dobrze ( ale czego się można było spodziewać ) . Ale psychicznie się nigdy nie poddał (to świetna wiadomość!). Cudowny charakter i usposobienie. Lgnie do człowieka. W poczekalni w schronie chował mi głowę pod spódnicę i błagał- zabierz mnie stąd. Szczęśliwy poszedł pod schronem na spacerek. Załatwił się na wybranej trawce. Potem wspaniale jechał w samochodzie- nie trzeba było go wiązać i leżał na kocyku. Nie pisnął nawet. Nie ma choroby lokomocyjnej. To był miejski pies i zna spacer i jazdę. Bardzo grzeczny był u weta. Jestem nim zachwycona! Oby tylko doszedł do sił...to jest jeden z tych przypadków schronowych, gdzie zrezygnowany organizm przestaje walczyć ( tak powiedziała wetka) i stąd wydrapywanie sierści. To był ostatni moment. Oby teraz już było tylko lepiej i lepiej. Ja w to wierzę Mirko- jestem i będę z Wami całym sercem. Dużo starania przed Tobą i niełatwe zadanie. Oko- go na pewno boli. Dostał specjalne krople by złagodzić ból i obkurczyć wole oko. Na razie- będzie zaopiekowany. Jednak leczenie Mirko przed Wami. Powinnaś mu zostawić ładnych parę dni na zaaklimatyzowanie się u Ciebie. Myślę, że z kliniką i wetem w Kraku- w razie czego, tak jak obiecała, pomoże MagdaM.
Na razie- finansowo poradziłyśmy sobie z AniąW.
Jednak- kochani- na leczenie trzeba będzie zrobić wspólną zrzutkę. Tak ja to widzę. To będzie leczenie kosztowne i długotrwałe.
Dziękujemy Wszystkim za dobre myśli.
Udało się.
Denar (mimo, że w trakcie "leczenia") wyjęty ze schronu. Ufff...
Hani wet oświadczenie- pomogło. Byłyśmy z nim u weta. Ma leki i recepty i zalecenia. Teraz czeka w ciepełku u AniW na jutrzejszy transport do Krakowa. SławkuIzo-szerokiej drogi jutro
Na razie- finansowo poradziłyśmy sobie z AniąW.
Jednak- kochani- na leczenie trzeba będzie zrobić wspólną zrzutkę. Tak ja to widzę. To będzie leczenie kosztowne i długotrwałe.
Dziękujemy Wszystkim za dobre myśli.
Udało się.
Denar (mimo, że w trakcie "leczenia") wyjęty ze schronu. Ufff...
Hani wet oświadczenie- pomogło. Byłyśmy z nim u weta. Ma leki i recepty i zalecenia. Teraz czeka w ciepełku u AniW na jutrzejszy transport do Krakowa. SławkuIzo-szerokiej drogi jutro
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Denar jest teraz u mnie
Źle wygląda ale jest bardzo dziarskim starszym panem...jeszcze miesiąc a pewnie nie byłoby kogo ratować. Waży 24 kg, ma dość poważne zmiany na skórze ale humor mu dopisuje.
Beacie bardzo dziękuję za zaangażowanie i za kurczaczka - był świetny!
Kilka fotek
Chore oczko
piękności!
On ma sporo do powiedzenia
Źle wygląda ale jest bardzo dziarskim starszym panem...jeszcze miesiąc a pewnie nie byłoby kogo ratować. Waży 24 kg, ma dość poważne zmiany na skórze ale humor mu dopisuje.
Beacie bardzo dziękuję za zaangażowanie i za kurczaczka - był świetny!
Kilka fotek
Chore oczko
piękności!
On ma sporo do powiedzenia
- Rudolf
- Posty: 375
- Rejestracja: niedziela 02 lis 2008, 11:39
- Gadu-Gadu: 2095935
- Lokalizacja: Poznań/ Kalisz
- Kontakt:
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Cudowna wiadomość.
Aż się poryczałam i nie wiem co napisać.
Tak jak deklarowałam wcześniej, zobowiązuję się do pomocy Denarowi i przyszłym opiekunom.
Aż się poryczałam i nie wiem co napisać.
Tak jak deklarowałam wcześniej, zobowiązuję się do pomocy Denarowi i przyszłym opiekunom.
Marta & Rudolf
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Aniu.. podtrzymuję swoje słowo.. tylko powiedz kiedy i ile....Ale się cieszę że się udało:)
"Pies może nauczyć małego chłopca wierności, wytrwałości oraz tego, żeby przed snem zakręcić się trzy razy w miejscu" - Robert Benchley
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
wiedziałam, że go wyciągniecie ze schronu mimo problemów
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Na razie wszystko pod kontrolą. Do momentu dojazdu do Krakowa jest wszystko zabezpieczone...potem trzeba ustalić z Mirką zasady na których się dokładamy , bo w związku z tym że czeka ją sporo pracy z tym psem na pewno trzeba będzie ich wesprzeć.
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Ok. To czekam na znak-sygnał:)
"Pies może nauczyć małego chłopca wierności, wytrwałości oraz tego, żeby przed snem zakręcić się trzy razy w miejscu" - Robert Benchley
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
No to jeszcze Denar jako pies domowy
Widać że słaby ma tył ale zazwyczaj lepiej stoi i na spacerze podbieguje fajnie.
A teraz padł
Aha! I potwierdzam - w kuchni ze względu na kota był przywiązany do kaloryfera...teraz śpi w pokoju ze smyczą...jakby co . Ale na razie kot nie zrobił na nim dużego wrażenia
Widać że słaby ma tył ale zazwyczaj lepiej stoi i na spacerze podbieguje fajnie.
A teraz padł
Aha! I potwierdzam - w kuchni ze względu na kota był przywiązany do kaloryfera...teraz śpi w pokoju ze smyczą...jakby co . Ale na razie kot nie zrobił na nim dużego wrażenia
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Świetna wiadomość
Re: Ogar (lub prawie) na Paluchu - Warszawa
Słaby ma tył...bo nie ma prawie mięśni. To są same kostki.
Ale- będzie coraz lepiej. Wierzę w to.
A dzisiaj się cieszymy.Teraz- wielka radość, że Denar już u nas. Dzisiaj nareszcie zasnę spokojnie.
AniuW- jesteś zupełnie nieprawdopodobna...kapelusze z głów panowie (i panie) Zresztą jutro Sławek go wiezie do Krakowa. Zgłosił się sam z potrzeby serca. To zupełnie niesamowite- taki łańcuch najlepszych serc.
Dziękujemy za obietnice pomocy. Jestem dumna, że mam wokoło takich ogarowiczów i jestem wśród takich nieprawdopodobnych ludzi.
Niech noc minie spokojnie. Śpij słodko Denarku.
Ten pies mnie zupełnie zawojował. Jest taki ufny i spokojny i taki grzeczny.
Jutro przed Denarem podróż do domu. A jeszcze rano pojadą na pobranie krwi (bo dzisiaj nie był na czczo tak jak powinien).
Ale- będzie coraz lepiej. Wierzę w to.
A dzisiaj się cieszymy.Teraz- wielka radość, że Denar już u nas. Dzisiaj nareszcie zasnę spokojnie.
AniuW- jesteś zupełnie nieprawdopodobna...kapelusze z głów panowie (i panie) Zresztą jutro Sławek go wiezie do Krakowa. Zgłosił się sam z potrzeby serca. To zupełnie niesamowite- taki łańcuch najlepszych serc.
Dziękujemy za obietnice pomocy. Jestem dumna, że mam wokoło takich ogarowiczów i jestem wśród takich nieprawdopodobnych ludzi.
Niech noc minie spokojnie. Śpij słodko Denarku.
Ten pies mnie zupełnie zawojował. Jest taki ufny i spokojny i taki grzeczny.
Jutro przed Denarem podróż do domu. A jeszcze rano pojadą na pobranie krwi (bo dzisiaj nie był na czczo tak jak powinien).