Zamiatanie pod dywan
: środa 11 lip 2012, 10:52
Szanowna administracjo, moderacjo, kolektywie forumowy.
Postaram się zwięźle. Zamknięcie tego wątku było co najmniej nieeleganckie. Odpowiedź na pytania Leszka co najmniej na niewyszukanym poziomie. "Nie mów, nie pytaj" - zasada dotycząca drażliwych dla administracji (administratora) tematów - czy tak to ma wyglądać?
Coraz więcej nicków nam się czerni. Wbrew buńczucznej odpowiedzi administratora, to nie jest tylko kwestia jego osobistego poglądu na tę sprawę. Czy ogarkowo ma się zmienić w ekskluzywne grono wzajemnego zachwytu nad słodkimi szczeniaczkami?
Powiem szczerze, już nadanie Zbyszkowi statusu "męczennika" (czyli założenie symbolicznej czapki błazna) mi się nie podobało, ale teraz zaczyna to zmierzać w niedobrym kierunku. Ze Zbyszkiem się w większości nie zgadzam, ale takie kolonijne pomysły są niepoważne.
Mam swój pogląd na temat działania obu usuniętych ostatnio z forum pań, ale usuwanie użytkowników z takim stażem, to strzał w stopę. Hodowla będzie działać dalej, ale do nas już te informacje nie trafią, bo się ogarkowo obraziło... I tak się będziemy obrażać, aż się zrobi słodko, sympatycznie i ograniczymy sobie rozmowy do zachwytów nad fociami. Więc pozwolę sobie jednak napisać, że mi się to nie podoba.
Z opiniami Leszka też nie do końca się zgadzam, ale spacyfikowanie jego pytania w taki sposób było burackie. Proszę mi wybaczyć, lepszego określenia na to nie znajduję.
Regulamin ogarkowa jest nieudany. Takie mam na ten temat zdanie. Wykluczanie w nim możliwości krytykowania innych użytkowników to pomysł na miarę przewrażliwionej pensjonarki. "Byle było miło". Nie, nie zawsze musi być miło, byle było jednak możliwie konkretnie.
Forma moderacji też bywa zastanawiająca. Jako przykład podam swoją wypowiedź z tego wątku na blogu, kiedy odniosłam się do wcześniejszej wypowiedzi i zostałam upomniana (pewnie nie tylko ja) o zaprzestanie "takich dyskusji" i zakończenie "wątków pobocznych" na blogu - kiedy do dziś nie rozumiem pojęcia "wątków pobocznych" w rozmowie na blogu, który z założenia jest hydeparkiem.
Nie podoba mi się uznaniowość działania administracji i moderacji (proszę mi wybaczyć uogólnienia, nie dotyczy to całej działalności). Nie podoba mi się przekonanie administratora, że nie musi się z niczego tłumaczyć. Nie podoba mi się traktowanie użytkowników jak dzieci. Bardzo proszę o przemyślenie sobie tej sprawy nawet, jeśli uważacie moje opinie za przesadzone lub niesprawiedliwe. Tym razem jednak chciałam zabrać głos.
Postaram się zwięźle. Zamknięcie tego wątku było co najmniej nieeleganckie. Odpowiedź na pytania Leszka co najmniej na niewyszukanym poziomie. "Nie mów, nie pytaj" - zasada dotycząca drażliwych dla administracji (administratora) tematów - czy tak to ma wyglądać?
Coraz więcej nicków nam się czerni. Wbrew buńczucznej odpowiedzi administratora, to nie jest tylko kwestia jego osobistego poglądu na tę sprawę. Czy ogarkowo ma się zmienić w ekskluzywne grono wzajemnego zachwytu nad słodkimi szczeniaczkami?
Powiem szczerze, już nadanie Zbyszkowi statusu "męczennika" (czyli założenie symbolicznej czapki błazna) mi się nie podobało, ale teraz zaczyna to zmierzać w niedobrym kierunku. Ze Zbyszkiem się w większości nie zgadzam, ale takie kolonijne pomysły są niepoważne.
Mam swój pogląd na temat działania obu usuniętych ostatnio z forum pań, ale usuwanie użytkowników z takim stażem, to strzał w stopę. Hodowla będzie działać dalej, ale do nas już te informacje nie trafią, bo się ogarkowo obraziło... I tak się będziemy obrażać, aż się zrobi słodko, sympatycznie i ograniczymy sobie rozmowy do zachwytów nad fociami. Więc pozwolę sobie jednak napisać, że mi się to nie podoba.
Z opiniami Leszka też nie do końca się zgadzam, ale spacyfikowanie jego pytania w taki sposób było burackie. Proszę mi wybaczyć, lepszego określenia na to nie znajduję.
Regulamin ogarkowa jest nieudany. Takie mam na ten temat zdanie. Wykluczanie w nim możliwości krytykowania innych użytkowników to pomysł na miarę przewrażliwionej pensjonarki. "Byle było miło". Nie, nie zawsze musi być miło, byle było jednak możliwie konkretnie.
Forma moderacji też bywa zastanawiająca. Jako przykład podam swoją wypowiedź z tego wątku na blogu, kiedy odniosłam się do wcześniejszej wypowiedzi i zostałam upomniana (pewnie nie tylko ja) o zaprzestanie "takich dyskusji" i zakończenie "wątków pobocznych" na blogu - kiedy do dziś nie rozumiem pojęcia "wątków pobocznych" w rozmowie na blogu, który z założenia jest hydeparkiem.
Nie podoba mi się uznaniowość działania administracji i moderacji (proszę mi wybaczyć uogólnienia, nie dotyczy to całej działalności). Nie podoba mi się przekonanie administratora, że nie musi się z niczego tłumaczyć. Nie podoba mi się traktowanie użytkowników jak dzieci. Bardzo proszę o przemyślenie sobie tej sprawy nawet, jeśli uważacie moje opinie za przesadzone lub niesprawiedliwe. Tym razem jednak chciałam zabrać głos.